Odpowiedź amerykańskiej lewicy na Trumpa i wybory 2016

KOLABORACJONIZM KLASOWY I ZNACZENIE PROGRAMU REWOLUCYJNEGO

[Photo: laweekly.com]

Joseph Donnelly, marzec 2017

20 stycznia Donald J. Trump został zaprzysiężony by zostać 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Formalnie zainaugurowana 16 czerwca 2015, kampania Donalda Trumpa była w centrum uwagi wielu aktywistów którzy martwią się jak będzie wyglądać Ameryka Trumpa. Dla wielu demokratów i innych liberalnych ciał politycznych, Donald Trump wydawał się doskonałym punktem zbornym dla ich sprawy- jeśli nie wybierasz liberalnej demokratki (takiej jak Hillary Clinton) to wybierasz Trumpa, tak brzmi argument. Rewolucjoniści, tacy jak my, mieli do czynienia z tym argumentem z „mniejszego zła” od setek lat. I zawsze, mówimy, jest on argumentem udzielania politycznego poparcia siłom burżuazyjnym, prowadząc do rozbrojenia i demobilizacji niezależnych walk klasowych. Jednakże wiele nominalnie rewolucyjnych osób i organizacji ulega mu.

Jak mówi „Manifest Komunistyczny” „Ruch proletariacki jest samodzielnym ruchem olbrzymiej większości w interesie olbrzymiej większości” (pogrubienie dodane). Program polityczny, który dąży do podporządkowania walki o socjalizm formacjom politycznym przewodzonym przez jedną czy drugą frakcję burżuazji jest klasowo-kolaboracjonistyczny. Klasowo-kolaboracyjna, pseudorewolucyjna polityka była głównym aspektem stalinizmu w ciągu XX wieku, prowadząc do zdrady pierwszej rewolucji chińskiej (1925-27) i masakry chińskich robotników i chłopów gdy staliniści kazali chińskim komunistom podporządkować się burżuazyjnej sile politycznej znanej jak Kuomintang. Kolaboracjonizm klasowy jest głównym dogmatem idei „frontu ludowego”, która podporządkowuje niezależną proletariacką politykę polityce frakcji burżuazji, zwykle tej którą określa się jako „postępową”, „mniej złą”, „demokratyczną”. Polityka frontu ludowego, z poparciem stalinistów, utorowała drogę porażce strajku generalnego 1936 roku we Francji. Porażka ta zapobiegła zwycięstwu proletariatu nad państwem kapitalistycznym, które mogłoby zapobiec powstanie brutalnego reżimu Vichy. Front ludowy był także przyczyną porażki rewolucji hiszpańskiej i powstania reżimu Franco w Hiszpanii. Kapitulując wobec republikańskiego, „antyfaszystowskiego” rządu, wielu anarchistów, stalinistów, a nawet niektórych rzekomych „trockistów” zorganizowanych w POUM (Robotnicza Partia Zjednoczenia Marksistowskiego) doprowadziło do porażki klasy robotniczej w Hiszpanii, a zdrada ta doprowadziła bezpośrednio do powstania faszystowskiego reżimu Franco, który dalej by traktował brutalnie klasę robotniczą Hiszpanii przez dziesięciolecia.

Gdy powstaje sytuacja rewolucyjna, zdolność przywódców w ruchu robotniczym do przeciwstawienia się polityce kolaboracji klasowej będzie fundamentalna dla wszelkiej szansy jaką klasa robotnicza będzie mogła mieć na przejęcie władzy państwowe. Utrzymywanie niezależności swojego programu rewolucyjnego nie jest, jak niektórzy mogą przekonywać, sekciarskim dążeniem do zachowania jakieś kultystowskiej czystości lecz realną próbą oddzielenia tych, którzy mogą walczyć o rewolucję i tych którzy ją zdradzą. Strategia jaką głosi wiele lewicowych, antykapitalistycznych grup w Stanach Zjednoczonych będzie nieuchronnie prowadzić do tych zdrad jeśli nie zerwą w pełni z obecną oportunistyczną i klasowo-kolaboracyjną polityką.

CPUSA: „komuniści” za Hillary

Historia imperializmu amerykańskim jest historią nie tylko „skrajnej prawicy” Partii Republikańskiej, lecz także „postępowych” liberałów z Partii Demokratycznej. Okrucieństwom takim jak I wojna światowa, bombardowanie ogniowe i atomowe Japonii, wojna w Wietnamie, obalanie demokratycznie-wybranych rządów w Ameryce Łacińskiej i na całym świecie jednocześnie wspierając w ich miejsce dyktatury przewodzili demokraci. Dzisiejsi demokraci tacy jak Clinton i były prezydent Obama kontynuowali tą długą tradycję imperializmu pod przywództwem demokratycznym, zwłaszcza w odniesieniu do ciągłej brutalizacji Bliskiego Wschodu, szczególnie w Iraku, Afganistanie i Syrii, jak i w Somalii, Pakistanie i wielu innych krajach na całym świecie. Dla socjalistów stawanie za demokratami, czy są oni „establishmentowymi” czy „postępowymi” demokratami, jest zbrodnią przeciwko klasie robotniczej.

Partia Komunistyczna USA (CPUSA), która dla wielu w Stanach jest pierwszym punktem odniesienia gdy dowiadują się o komunizmie, popełnia tą zbrodnię jawnie. W FAQ na ich stronie, mówią że „rewolucja socjalistyczna nie jest jednym, katastrofalnym wydarzeniem. Raczej obejmie epokę przejścia- radykalnej gospodarczej, politycznej, społecznej i kulturowej zmiany. Proces wyborczy będzie częścią tego procesu. Będzie to głęboko demokratyczny proces, taki który uwolni kreatywną energię milionów ludzi w ruchu.” Strategia CPUSA powolnych reform w stronę socjalizmu przypomina „chilijską drogę do socjalizmu”. Reprezentowany przez doświadczenie rządu Allende w Chile w latach 70., który głosił reformy takie jak nacjonalizacje i reformy rolne, eksperyment reformistyczny skończył się wojskowym zamachem stanu. Zamiast rewolucji która naprawdę walczy z kapitalizmem, reformiści nie mogą naprawdę zwrócić się przeciwko klasie rządzącej, ponieważ kapitaliści po prostu nie zgodzą się na odsunięcie od władzy reformami i ostatecznie spróbują zdławić robotników, nawet jeśli to wymaga ucieknięcia się do faszyzmu, który wypatroszy wszystkie aspekty burżuazyjnej demokracji i praw robotniczych.

Oświadczają na swojej stronie że „komuniści dążą do zmiany społeczeństwa drogą pokojową. Pracujemy nad rozszerzeniem każdej demokratycznej i wyborczej drogi w ramach naszej walki o władzę polityczną i gospodarczą klasy robotniczej. Nasza partia wierzy że jest możliwym dokonać fundamentalnych zmian wykorzystując proces wyborczy, konstytucję a zwłaszcza Kartę Praw.” Ale to tak naprawdę oznacza, że nie będą opowiadać się za samoobroną robotniczą w obliczu przytłaczającej przemocy burżuazyjnego państwa. Nieuchronnym skutkiem odmowy poparcia przemocy ciemiężonych przeciwko ich ciemiężcom i dążenia do zmiany społeczeństwa w ramach burżuazyjno-demokratycznej konstytucji jest doprowadzenie do tego, by pozostać „neutralnym” w walce między ciemiężcą a ciemiężonym- co tak naprawdę jest po prostu pomaganiem ciemiężcy. Idealnie też chcielibyśmy drogi do socjalizmu bez przemocy, ale historia wielokrotnie pokazała że burżuazja będzie używać wszelkich rodzajów przemocy aby utrzymać swą władzę, i powinniśmy być na to przygotowani. Jak napisał Engels w „Zasadach komunizmu”:

„Byłby pożądanym gdyby [pokojowe zniesienie własności prywatnej] mogło się wydarzyć, i komuniści byliby z pewnością ostatni by się temu sprzeciwić. Komuniści dobrze wiedzą, że wszelkie spiski nie tylko nie przynoszą żadnego pożytku, lecz są wręcz szkodliwe. Wiedzą oni zbyt dobrze, że rewolucji nie dokonuje się w sposób zamierzony i dowolny, lecz zawsze i wszędzie są nieuniknionym następstwem warunków zupełnie niezależnych od woli i kierownictwa poszczególnych partii i całych klas. Jednakże widzą oni również, iż rozwój proletariatu we wszystkich prawie cywilizowanych krajach jest tłumiony przemocą, i że tym samym przeciwnicy komunistów robią wszystko, co mogą, by doprowadzić do rewolucji. Jeśli wskutek tego uciskany proletariatu pchnięty będzie w końcu do rewolucji, wówczas my, komuniści, bronić będziemy sprawy proletariatu równie dobrze czynem, jak obecnie czynimy to słowem.”

Z ich „pokojową”, zorientowaną na wybory perspektywą, CPUSA dochowała wierności klasowo-kolaboracyjnej tradycji ruchu stalinowskie popierając Hillary Clinton w listopadowych wyborach. Zarówno na stronie swojej organizacji (cpusa.org) i stronie jej ramienia medialnego (peoplesworld.org), nie-komuniści z Partii Komunistycznej przynudzają na temat porażki ich preferowanej kandydatki w listopadowych wyborach prezydenckich, obwiniając o przegraną Clinton FBI jak i „prawicowe ataki i teorie spiskowe.”

O ile początkowo preferowała Berniego Sandersa i ciągle odnosząc się do niego jako „socjalisty”, podłapując nadużywanie tego terminu przez niego samego, CPUSA przygotowywała się na jego przegraną a więc i na ich przyszłe wsparcie Clinton przeciw Trumpowi w wyborach. Oświadczyli że ich Partia nie powinna „odrzucić faktu, że walczy ze skrajną prawicą od ponad 25 lat, w tym zamykaniom rządów pod przywództwem Gingricha i dążeniom do impeachmentu Billa Clintona.” Również przekonywali że „Clinton motywują demokratyczne uczucia i popiera ona prawo do układów zbiorowych, prawa reprodukcyjne, i przywrócenie oraz rozszerzenie praw wyborczych. Przysięgła kontynuować politykę klimatyczną Obamy”, w końcu mówiąc że: „potrzeba bardziej zniuansowanego poglądu na Clinton, która jest podatna na oddolny nacisk.”

Jedyną siłą, jaka może walczyć i zachować prawa demokratyczne na dłuższą metę jest proletariat, w ramach walki o rewolucję socjalistyczną. Historia pokazuje że demokratyczne walki poza walką o socjalizm, pod kapitalistycznymi rządami, nie osiągną trwałych rezultatów; a mobilizowanie siły klasy robotniczej, zwłaszcza w kontekście szerszej walki o socjalizm, jest o wiele potężniejszą metodą osiągnięcia żądań demokratycznych, zwłaszcza w krajach zdominowanych przez imperializm, jak wykazał Trocki poprzez swoją teorię permanentnej rewolucji. Zwracając się do demokratów zamiast klasy robotniczej, CPUSA może zaoferować ruchowi robotniczemu nic tylko porażkę w nadchodzących zmaganiach.

Alternatywa Socjalistyczna: sandersowscy „trockiści”

Inne organizacje, takie jak Alternatywa Socjalistyczna (Socialist Alternative; SAlt)  [siostrzana organizacja polskiej Alternatywy Socjalistycznej- przyp. tłum.], amerykańska sekcja Komitetu na rzecz Międzynarodówki Robotniczej (Committee for a Workers’ International; CWI) skupiły się bardziej na wspieraniu Berniego Sandersa i, później, Zielonych, jednocześnie kapitulując wobec „mniejszego zła” w kwestii „ochrony” stanów niezdecydowanych dla Clinton. Kshama Sawant, radna miasta Seattle i członkini SAlt, powiedziała w wywiadzie w kwestii petycji do Berniego Sandersa, że „ponad 120 000 ludzi podpisało tą petycję ponieważ chcieli, by Bernie kontynuował swoją rewolucję polityczną poza Partią Demokratyczną jeśli demokraci nie pozwolili mu kontynuować jako ich kandydat. I w tej petycji powiedzieliśmy, że jeśli ludzie nie są przekonani do pomysłu startowania w każdym stanie, to niech wystartuje w stanach bezpiecznych. Myślę więc że pomysł ze stanami bezpiecznymi może być wykorzystany jako taktyka, lecz myślę zasadniczo że co ludzie muszą zrozumieć to, wiecie, fakt że musimy zbudować niezależną partię.” Oportunistyczne i klasowo-kolaboracjonistyczne poparcie SAlt dla Sandersa, rozpaczliwe próby przypodobania się jego fanom, doprowadziło ich tak głęboko w środek króliczej nory że nie chcą nawet wyglądać jak przeciwni Clitnon! To jest nieuchronny skutek ich strategii apelowania do wyborców demokratycznych którą stosowali od lat.

Marks i Engels mieli inne podejście niż SAlt do burżuazyjnego procesu wyborczego. Oprócz wystawiania kandydatów, którzy są zdecydowanie przeciwni kapitalizmowi na podstawie rewolucyjnej, nie tak jak prokapitalista Sanders, Marks i Engels wiedzieli, że na decyzję robotników o przystąpieniu nie powinna wpływać szansa wydojenia głosów z liberała przeciwko bardziej konserwatywnemu przeciwnikowi. W ich „Odezwie Komitetu Centralnego do Związku Komunistów” z marca 1850 mówią oni:

„Nawet gdy nie ma szansy wybrania ich robotnicy muszą wystawić swoich własnych kandydatów by zachować swoją niezależności, zmierzyć własne siły i zwrócić uwagę publiczną na ich rewolucyjne stanowisko i partyjny punkt widzenia. Nie mogą dać się zwieść pustymi frazesami demokratów, którzy będą utrzymywać że robotniczy kandydaci podzielą partię demokratyczną i zaoferują siłom reakcji szansę zwycięstwa. Wszelkie takie gadanie oznacza, w końcowej analizie, że proletariat ma zostać oszukany. Postęp, jakiego partia proletariacka dokona w ten sposób poprzez niezależne działanie jest nieskończenie ważniejsze niż niedogodności wynikające z obecności kilku reakcjonistów w ciele przedstawicielskim.”

Jeśli rewolucyjna organizacja socjalistyczna urośnie na tyle, by było możliwym i korzystnym wystawić kandydata na urząd burżuazyjnego rządu, interesy robotników- nie interesy liberałów, „postępowców” czy wszelkiej innej grupy- są na pierwszym miejscu. Oprócz piorytetyzowania posiadania własnych zdecydowanie antykapitalistycznych kandydatów, startujących na bazie rewolucyjnego programu, gdy nie jest to możliwe, alternatywną taktyką dla marksistów jest wesprzeć niezależnych klasowo kandydatów jednocześnie krytykując ich niewystarczający program, jako sposób „poddania ich próbie” i rozwianiu złudzeń ich zwolenników przez doświadczenie praktyczne. Ale Sanders nie jest wyraźnie niezależnym klasowo kandydatem w żadnym wypadku.

Wizją Alternatywy Socjalistyczny nie jest rewolucyjny socjalizm, lecz liberalizm zabarwiony pustą antykorporacyjną retoryką. SAlt, która nominalnie dąży do zerwania z demokratami i zbudowania jakiejś nowej partii, zwracała się przez cały sezon wyborczy do Berniego Sandersa i nadal patrzy na tą porażkę jako przykład do naśladowania przez przyszły ruch. Przyznając ten sam fakt, mówią „Jeśli chcemy wygrać to o co Bernie Sanders prowadził kampanię, to do nas należy poprowadzenie budowy naszych własnych ruchów i naszej własnej partii politycznej- dla i przez 99%”. Dla SAlt,  celem socjalistów jest odtworzyć kapanię Bernieg Sandersa, gdzie antykapitalizm jest zastąpiony „antykorporacjonizmem”, który jest liberalną utopijną wersją zreformowanego kapitalizmu gdzie fetyszyzuje się małe biznesy. Ich wizja „społeczeństwa które stawia ludzi ponad zyskami” jest nadal społeczeństwem z zyskami; a spodziewać się że kapitalizm zostanie zreformowany, czy „zrewolucjonizowany politycznie” by „postawić ludzi ponad zyski” przez „postępowych” polityków demokratycznych jest szkodliwym złudzeniem jakie proponuje SAlt. To, że styl polityki Berniego Sandersa stanowi poliykę klasy robotniczej jest absurdem dla każdego prawdziwego marksisty- dokładnie dlatego SAlt nie jest tak naprawdę marksistowska. Przekonują oni że „historyczny prezydencki start Berniego Sandersa udowodnił zdecydowanie, że można zbudować potężną kampanię wyborczą bez pieniędzy korporacji, opartą całkowicie na interesach 99%”.

Kandydat który startował z listy jednej z dwóch partii amerykańskiego imperializmu rzekomo opiera się na interesach „99%” (w które dla SAlt wliczają się zbrojne straże kapitalistycznego państwa), co „okazało się być zagrożeniem dla klasy rządzącej”. Jak powiedzieliśmy w niedawnej polemice z SAlt w związku z jej poparciem dla Sandersa, Sanders nie był nawet niezależnym „postępowcem”. Jego kampania była na rzecz jednej z dwóch partii wielkiego kapitału i aktywnie dążył on do rekrutowania ludzi dla wielu niepostępowych ideałów reprezentowanych przez demokratów.Wbrew temu, że został wybrany na senatora jako niezależny, Bernie jest z demokratami w większości ważnych kwestii. Nie poparł wojny w Iraku, ale jest konsekwentnym zwolennikiem działań amerykańskiemu imperializmu w skali światowej, od bombardowań w Serbii pod koniec lat 90. po inwazję na Afganistan w 2001 i ostatnie operacje w Libii i Syrii. Podczas prawyborów zadeklarował że poparłby Hillary Clinton gdyby została wybrana jako kandydat partii. Poparcie to zostało wzmocnione po zakończeniu prawyborów, co pokazuje jego oddanie establishmentowi demokratów. Nie wystarczy to by zademonstrować że nie był żadnym zagrożeniem dla klasy rządzącej? Nie jest dla nich zagrożeniem ponieważ jest on jednym z jej wielu przedstawicieli, choć „postępowym”.

Po zwycięstwie wyborczym Trumpa, SAlt przekonywała też że „partia która opowiada się za ludźmi pracy musi przede wszystkim bronić śmiałego antykorporacyjnego, robotniczego programu. Ale musi też wymagać od swoich wybranych przedstawicieli odmowy wszelkich darowizn od korporacji i przyjmowania jedynie przeciętnego wynagrodzenia swoich wyborców, tak jak Kshama Sawant, socjalistyczna radna w Seattle. Większość wybranych oficjeli demokratów wolałaby opuścić demokratów niż zaakceptować tą sytuację. Dlatego będziemy dalej argumentować za nową partią 99%”. Wygląda na to, że SAlt widzi miejsce dla niewielkiej mniejszości demokratów którzy „zaakceptowaliby tą sytuację” w jej nowej partii. Jak partia rewolucyjna może objąć demokratów? I nie tylko objąć demokratów lecz także, mieć demokratów takich jak Bernie Sanders na czele tej nowej partii 99%? Cóż, to dlatego partia za jaką się opowiadają nie jest rewolucyjną partią socjalistyczną która może poprowadzić przyszłe rewolucje październikowe, lecz raczej niejasno „antykorporacyjną” partią z „programem robotniczym”– a przez to co w końcu mają na myśli to program kolaboracji klasowej, przyprószony kilkoma prawdziwymi reformami jakie robotnicy mogliby poprzeć, program który zdradzi interesy klasy robotniczej podporządkowując je kapitalistom. Jak powiedział Trocki w „Programie przejściowym”: „Światowa sytuacja polityczna odznacza się przede wszystkim historycznym kryzysem kierownictwa proletariatu.” Najwyraźniej SAlt jest częścią problemu zauważonego tu przez Trockiego, jako że dalej sieją złudzenia co do burżuazji.

Akcja Socjalistyczna: partia pracy, ale po co?

Istnieje także Akcja Socjalistyczna (SA), która oferuje perspektywę sformowania partii pracy w Stanach Zjednoczone. SA jest zrzeszona w Zjednoczonym Sekretariacie Czwartej Międzynarodówki (ZS, i faktycznie nie Czwartej Międzynarodówki), pablistowską formacją walka z którą była kamieniem węgielnym naszej antyrewizjonistycznej i antypablistowskiej tradycji trockistowskiej, kulminując się w utworzeniu Tendencji Rewolucyjnej (RT), które program podtrzymujemy jako część naszej własnej ciągłości rewolucyjnej (patrz: W obronie perspektywy rewolucyjnej). Ich artykuł, „Karta atutowa świata pracy [nieprzetłumaczalna gra słów- „Trump card”’; „trump” znaczy po angielsku atut- przyp. tłum.]: zbudować partię pracy!” proponuje zorganizowany świat pracy jako jedyną siłę zdolną walczyć z „Wall Street i współczesnymi złodziejskimi baronami”, a także opowiadają się za odbudową i demokratyzacją związków. Wszystko to jest dobre, ale nie jest szczególnie radykalnym dziś nienawidzić Wall Street- to przekaz na którym demokrata Bernie Sanders oparł swoją kampanię, a retorykę przeciwko Wall Street łatwo usłyszeć z ust wszelkiego kandydata na urząd próbującego odwołać się do „ludu”, nawet Trumpa i Clinton.

SA, forsując zorganizowany świat pracy jako siłę mającą przezwyciężyć ataki Trumpa, zaleca by zrobić to przez stworzenie partii pacy, mówiąc że „taka partia pracy zaprzęgłaby uzasadnione zniesmaczenie jakie ludzie pracy czują wobec obu korporacyjnych machin politycznych, ale wreszcie je skanalizuje w taki sposób by pokonać długotrwałą korporacyjną ofensywę przeciwko ludziom pracy i planecie”. Hasło i żądanie partii pracy jest taktyką, jaką trockiści mogą się posługiwać w pewnych scenariuszach, lecz obstajemy także przy tym, żeby slogan partii pracy szedł w parze z głoszeniem rewolucyjnego programu trockistowskiego, programu który ma na celu stworzenie dyktatury proletariatu dla dobra komunistycznej przemiany globu.

Pomysł SA na „partię pracy” jest partia, która walczyłaby o takie żądania jak „pieniądze na miejsca pracy, nie wojnę”. Ale nie wyrażając potrzeby władzy robotniczej czy socjalistycznej rewolucji w tym tekście, SA jest niejednoznaczna co do tego jak te żądania miałyby zostać wcielone w życie, pozostawiając miejsce na pomysł, że można by to osiągnąć poprzez zmianę rządu czy jego budżetu.  Wzywają też do „opodatkowania korporacji  i bogatych, nie ludzi pracy.” Jest koniecznym powiedzieć jasno, że to nie może i nie będzie zrobione konsekwentnie bez ustanowienia rządów robotników poprzez rewolucję socjalistyczną- czego SA tutaj nie robi. Co więcej, wzywają by państwo „zatrzymało rasistowskie zabójstwa i wszczęło postępowanie przeciwko glinom-mordercom.” O ile jesteśmy w pełni za pierwszą połową tego  żądania, druga przedstawia problem jak gdyby sprawiedliwość można by było uzyskać przez naciskanie na państwo burżuazyjne by zwalczało własne narzędzia, z natury rasistowskiej policji. Położenie kresu morderstwom z rąk policji nie zostanie osiągnięte po prostu zaskarżając gliny, lecz musi poświęcić temu uwagę zorganizowana klasa robotnicza która walczy w swojej własnej obronie.

Marksiści powinni walczyć w masowych ruchach ze złudzeniami co do reform rządowych jakie wielu ludzi pracy niestety ma, wskazując na potrzebę budowania rewolucyjnej partii robotniczej która walczy o socjalizm. Jakiekolwiek reformy zostaną wywalczone poprzez walkę klasy robotniczej, mogą one być zagwarantowanie i znacznie rozszerzone tylko gdy robotnicy pokonają kapitalistyczne państwo i ustanowią swoją własną władzę. SA  mówi „Czas odrzucić ślepy zaułek polityki wyborczej, która zostawia nas błagających o okruchy jedną czy drugą partię kontrolowaną przez wroga klasowego. Czas skanalizować efektywnie naszą moc. Czas się organizować!” Lecz ich rozwiązanie partii pracy nie może efektywnie skanalizować mocy jeśli nie jest zorganizowana wokół programu rewolucyjnego; w innym razie skończy jak kanał do siania złudzeń czy nawet będąc częścią państwa burżuazyjnego zamiast g obalić, jak jest w przypadku większości masowych europejskich partii socjalistycznych i partii pracy.

SA wymienia Stany Zjednoczone jako jeden z niewielu krajów w którym brakuje tego rodzaju partii: „Fakt że Stany Zjednoczone są być może jedynym głównym krajem kapitalistycznym bez tradycji politycznej niezależności opartej na klasie robotniczej, przejawiającej się w partii pracy lub masowej partii socjalistycznej okazało się być głównym czynnikiem dezorientującym.” Jednakże, posiadanie masowej partii jak francuska Partia Socjalistyczna, hiszpańska PSOE czy brytyjska Partia Pracy okazałoby się nie mniej dezorientujące dla klasy robotniczej. O ile my również uznajemy, że użycie tego hasła poprawnie, tak jak pisał o tym Trocki (patrz: „W kwestii partii pracy w Stanach Zjednoczonych”), może być drogą do budowy partii rewolucyjnej, koniecznym jest otwarcie powiedzieć, że „partia pracy” może prawdziwie reprezentować interesy ludzi pracy tylko jeśli przyjmie rewolucyjną strategię przeciwko kapitalizmowi.

Akcja Socjalistyczna z reguły jest znacznie bardziej pryncypialna w istotnych kwestiach takich jak niezależność klasowa niż reszta amerykańskiej lewicy. Na przykład, SA jasno uznała, inaczej niż wielu na lewicy, że kampania Sandersa była nic więcej jak kampanią innego burżuazyjnego polityka, krytykując już wspomnianą SAlt, pisząc „poparcie Alternatywy Socjalistycznej dla demokraty Sandersa, jednocześnie wzywając go do zerwania z demokratami by zostać kandydatem prezydenckim Partii Zielonych, służy sianiu złudzeń co do kapitalistycznej polityki”, co jest słusznym spostrzeżeniem z ich strony. Uznają oni że „dla Sawant, głównym przykładem „partii niezależnej” jest prokapitalistyczna, zorientowana na klasę średnią Partia Zielonych, czy jakiś inny niezdefiniowany klasowo wariant polityczny.” Ale jak „partia pracy” SA- która zbudowana by została na walce z „korporacyjną ofensywą”- byłaby inna niż „partia 99%” SAlt- która zostałaby zbudowana na „antykorporacyjnym, robotniczym programie? SA mówi że „ożywienie ruchu robotniczego i założenie partii pracy są kluczowymi krokami na drodze ku przesunięciu 99% z defensywy d ofensywy”, lecz, tak jak SAlt, nie wspomina czegokolwiek o konieczności rewolucyjnego programu trockistowskiego, tym samym prowadząc nas ku przekonaniu że te nowe partie będą oparte jedynie na niejasnych antykorporacyjnych sloganach i liberalnych żądaniach zamiast programu żądań pomyślanych by wyrwać robotników z ich złudzeń co do kapitalistycznego państwa.

Akcja Socjalistyczna, ze swojej strony, mówi że „rewolucyjni socjaliści zwracają uwagę na palącą potrzebę Partii Pracy, opartej na walczącym, zregenerowanym i ożywionym ruchu robotniczym”, co, będąc bardziej pryncypialną podstawą dla partii niż partia w stylu Sandersa SAlt,  może jedynie zawieść w osiągnięciu wszelkich długoterminowych zdobyczy jeśli program rewolucyjny nie jest na pierwszym planie. Lecz ich jedyna wzmianka o rewolucji jest w odniesieniu do nich samych jako rewolucyjnych socjalistów, którzy nie mają nic więcej do pokazania. Mówią: „Reakcyjne programy obiecywane przez kapitalistyczne partie Republikańską i Demokratyczną podkreślają potrzebę by wszystkie ruchy o znaczną i sprawiedliwą zmianę społeczną podwojenia ich wysiłków organizacyjnych. Musimy budować nasze walki na wielu frontach- przeciwko wojnom imperialistycznej agresji USA, o prawa migracyjne i sprawiedliwość klimatyczną, przeciwko przemocy glin w społecznościach mniejszościowych, o pełne prawa reprodukcyjne dla kobiet, i wiele innych kwestii. Dołącz do nas w budowaniu tych niezależnych ruchów, i dołącz do Akcji Socjalistycznej!” O ile to są kwestie które my też możemy wesprzeć, jako rewolucjoniści wyjaśnialibyśmy te walki w kontekście nadrzędnej walki z kapitalizmem i potrzeby rewolucji. My, w Przegrupowaniu Rewolucyjnym, wzywamy do utworzenia rewolucyjnej partii robotniczej, która, mówimy wprost, musi być oparta na leninowsko-trockistowskim (tj. przejściowym) programie który walczy o dyktaturę proletariatu i utworzenie komunistycznego społeczeństwa.

Partia na rzecz Socjalizmu i Wyzwolenia: wleczenie się w ogonie powszechnego rozumienia „socjalizmu”

Inna lewicowa organizacja, Partia na rzecz Socjalizmu i Wyzwolenia (Party for Socialism and Liberation; PSL) przekonuje: „Jest niezwykle pilne aby wszyscy postępowi ludzie wyszli na ulice w obronie imigrantów, muzułmanów i ludzi koloru, i przedstawić alternatywną wizję jedności i solidarności klasy robotniczej w walce ze spustoszeniami neoliberalnego kapitalizmu.” To prawda. O ile jest pryncypialnym dla marksistów, którzy otwarcie podtrzymują i walczą o swój rewolucyjny program by pracować taktycznie w pewnych kwestiach z niemarksistowskimi czy centrystowskimi grupami w ruchu robotniczym, PSL nie podąża tu za własnymi słowami co do tego, jak dokonują interakcji w ruchu robotniczym- zamiast tego wloką się w ogonie „postępowców” takich jak Sanders, zwracając uwagę tylko na to że jest nieco na lewo od Clinton czy innych demokratów, jednocześnie mizernie zawodząc w wytyczaniu linii klasowej. Robiąc to, podporządkowują oni walkę klasową niejasnej, „postępowej” polityce, co oznacza jakąś formę burżuazyjnej polityki. Nie przedstawiając wyraźnie rewolucyjnego programu którzy podtrzymuje niezależność proletariatu, w swojej codziennej walce podtrzymują, tak jak CPUSA, stalinowską strategię kolaboracji klasowej. Oznacza to nominalne dążenie do rozłamu w Partii Demokratycznej jednocześnie faktycznie odmawiając przedstawienia rewolucyjnego przekazu i zamiast tego podążając za tym, co jest popularne.

Co się tyczy prawyborczej kampanii Berniego Sandersa, PSL argumentuje przeciwko temu, co grupy takie jak nasza robią gdy potępiamy Sandersa. Myślą że próbowanie rozwiania złudzeń, jakie wielu dobrze chcących robotników ma co do jednej czy drugiej frakcji burżuazji jest złą strategią wywołania rewolucji socjalistycznej. PSL pisze: „Lecz pewni radykalni socjaliści podkreślali w swojej agitacji, jak „zły” jest Sanders w pewnych kwestiach, i że nie jest „prawdziwym socjalistą”. Nie jest to najlepszy sposób dotarcia do milionów nowych zwolenników Sandersa którzy po raz pierwszy w swoim życią chcą by „demokratyczny socjalista” stał się prezydentem Stanów Zjednoczonych.” PSL podchodzi do tego na opak. Celem rewolucjonisty nie jest spopularyzowanie rozumienia socjalizmu które oznacza po prostu głoszenie podstawowych reform jak powszechna służba zdrowia, darmowa wyższa edukacja publiczna itd. lecz raczej płynąć pod prąd i wskazywać jak to rozumienie socjalizmu i politycy za nim stojący- jak Sanders- służą jedynie rozbrajaniu faktycznych walk o socjalizm. Marksiści walczą ze wszystkimi „postępowymi” burżuazyjnymi zwodzicielami. Jeśli chcemy pozyskać robotników dla faktycznego socjalizmu, nie odmawiamy wykazać co jest prawdą o Sandersie: ma nam do zaoferowania nic więcej oprócz zdrady. PSL, odmawiając zrobienia tego, staje w sprzeczności ze swoim wcześniejszym naciskiem na „jedność i solidarność klasy robotniczej” i skończy oferując jedynie tą samą zdradę co Sanders, być może z bardziej lewicowym drygiem.

Zwalczać Trumpa bojową akcją klasy robotniczej!

W odpowiedzi dla Trumpa, my w Rewolucyjnym Przegrupowaniu uznajemy, że tylko niezależny ruch klasy robotniczej może stanowić jedyne realne zagrożenie dla Trumpa i całego kapitalistycznego aparatu państwowego, którego aktywnie bronią również demokraci, zieloni i wiele innych antytrumpowych sił. O ile nie jesteśmy potężną siłą społeczną, bojowa trockistowska grupa propagandowa która walczy obok szerszego ruchu robotniczego i innych organizacji socjalistycznych poprzez taktykę jednolitego frontu może mieć potężny wpływ na wynik bitew w walce klasowej. Owa taktyka, przeciwstawna klasowo-kolaboracjonistycznym frontom ludowym, zachowuje programową niezależność organizacji uwikłanych razem w walkę w szczególnej okoliczności czy akcji, takiej jak strajk. Tak samo każdy zaangażowany zachowuje prawo krytykowania innych zaangażowanych w tą akcję-  konieczność dla przedstawienia marksistowskiego punktu widzenia tego, co ta sytuacja stanowi, tak jak wskazywanie jak ta czy inna bitwa stanowi walkę między kapitałem a pracą, albo próbując przeciwstawić nasze poglądy poglądom innych grup które twierdzą że trzymają się perspektywy socjalistycznej, które mogą nie mieć pryncypialnej rewolucyjnej perspektywy na przyszły kierunek działania. Na przykład, walczylibyśmy razem z Kshamą Sawant i resztą Alternatywy Socjalistycznej o płacę minimalną w wysokości 15 dolarów na godzinę, ale obstawalibyśmy przy tym, że Bernie Sanders nie jest rozwiązaniem. Albo walczylibyśmy razem z Akcją Socjalistyczną w sytuacji strajkowej, na przykład o lepsze płace i warunki pracy, ale byśmy byli jednoznaczni co do tego, że nie potrzeba nam po prostu partii pracy lecz rewolucyjnej partii z rewolucyjnym programem.

Konieczność faktycznego uczestnictwa w walkach proletariatu jest istotną częścią tego rewolucyjnego programu, nawet jeśli jesteśmy ilościowo małą grupą. Jeśli spojrzymy na strajki kierowców ciężarówek w Minneapolis z 1934, widzimy bardzo małą kadrę Komunistycznej Ligi Ameryki, ówczesnej trockistowskiej organizacji która potem wzięła udział w założeniu Socjalistycznej Partii Robotniczej (która, od dziesięcioleci, już nie trzyma się politycznej tradycji jej założycieli), efektywnie przeciwstawiając złe kierownictwo biurokratów związkowych kierownictwu rewolucyjnemu- i w toku strajku słuszność trockistowskiej perspektywy została udowodniona tysiącom robotników, którzy byli w stanie osiągnąć znaczne zwycięstwa pod ich przywództwem. Nawet gdy trockistowscy przywódcy byli aresztowani i zastraszani, robotnicy nauczyli się że aby wygrać muszą sprzeciwić się klasowo-kolaboracyjnymi, antybojowymi taktykami robotniczych biurokratów (po więcej informacji o tych wydarzeniach patrz: „Wielkie strajki w Minneapolis”).

Walka z kolaboracją klasową i przyjęcie rewolucyjnego programu który zwraca uwagę na potrzebę przejęcia władzy państwowej przez proletariat i ustanowienia społeczeństwa komunistycznego jest jedynym sposobem by osiągnąć ostateczny sukces w walce klas. Historia nam pokazała, że może to prowadzić do zwycięstw podczas gdy inne metody doprowadziły robotników do porażki.

O rewolucyjną partię robotniczą!
Zwalczać Trumpa bojową akcją klasy robotniczej!
Pełne prawa obywatelskie dla wszystkich imigrantów!
Solidarność ze wszystkimi uchodźcami! Nie dla zakazu!
O powszechną opiekę lekarską! Bronić prawa do aborcji!
Robotnicze straże obronne przed atakami polcji!