Brazylia: Przeciw kapitalistycznej reakcji, o alternatywę robotniczą

Protest “Nie on!” przeciwko Bolsonaro, 30 września.

Skrajna prawica rośnie w siłę a lewica wiąże się z nieudanym projektem „współpracy klasowej” PT [Partii Pracujących]

Rafael Ferreira. Opublikowane pierwotnie w języku portugalskim 22 października 2018. 23 października dodano trochę tekstu dla jasności, bez zmiany stanowisk tu wyrażanych.

28 października wybory prezydenckie w Brazylii wygrał Jair Bolsonaro, reakcyjny kandydat skrajnej prawicy, pokonując w drugiej turze Fernando Haddada, kandydata socjaldemokratycznej Partii Pracujących (PT), rządzącej na poziomie federalnym brazylijskim kapitalizmem od 2003 do impeachmentu prezydent Dilmy Roussef w marcu 2016. Zwany „Trumpem tropików”, Bolsonaro to miłośnik junty wojskowej która rządziła w Brazylii w latach 1964-85, chcący zwalczać „komunizm” i przywrócić „prawo i porządek” poprzez wyprowadzenie wojska na ulicę, prześladować mniejszości seksualne czy otworzyć lasy amazońskie dla bezlitosnej eksploatacji przez kapitalistów (zaś mieszkająca tam rdzenna ludność będzie musiała „dostosować się albo zginąć”). Wygrał on z powodu rozczarowania klasy średniej i klasy robotniczej PT, która będąc u władzy była zamieszana w korupcję i za której kryzys gospodarczy pogorszył warunki bytowe. Przechodzimy przez niepokojący moment w brazylijskiej polityce. Po upadku rządu kolaboracji z klasą rządzącą PT, i zamachu stanu który przyspieszył cofanie praw pracowniczych, jesteśmy w sytuacji kryzysu politycznego i gospodarczego, gdzie nie tylko prawa pracownicze i socjalne są wydzierane, lecz zagrożone są również najbardziej podstawowe swobody, i ma miejsce wzrost skrajnie prawicowych sił przy urnie wyborczej i w życiu codziennym.

* * *

Dostanie się Bolsonaro do drugiej tury, wybranie silnie konserwatywnej i reakcyjnej ławy do Kongresu krajowego, i coraz częstsze działania represyjne policji nie są przyczyną, lecz skutkiem dążenia rosnącej części klasy rządzącej i państwa burżuazyjnego by zdławić prawa robotników wszelkim kosztem, by zwiększyć swoje zyski i zapewnić większą stabilność; jak i bankructwa burżuazyjnych projektów adwersarzy, zwłaszcza tradycyjnej prawicy neoliberalnej (PSDB/DEM), lecz również kapitalistycznego „paktu klas” proponowanego przez PT.

Pytanie jakie postawione jest w formie bezpośredniej brzmi: jak stawić czoła i pokonać reakcję uosabianą przez Bolsonaro, ale która naprawdę materializuje się w represyjnych instytucjach państwa burżuazyjne i szerokich sektorach klasy rządzącej? Dla nas są dwa główne stanowiska: próbować narzucić nowy rząd na państwo kapitalistyczne, takim jakie były rządy PT pojednania z przedsiębiorcami, lub stworzyć silną alternatywę proletariacką zdolną odeprzeć reakcję. Ci, którzy myślą, że te dwie odpowiedzi można połączyć lub pogodzić dają się oszukać, zwłaszcza w tym czasie ostrego kryzysu.

Niedawna trajektoria PT-owskiego projektu „współpracy klas” i jej podporządkowanie strukturom reakcyjnym

W obliczu tej trudnej sytuacji, w którym najbardziej pozbawiony skrupułów i reakcyjny projekt Bolsonaro/PSL może zdobyć władzę kanałami wyborczymi, wielu bojowników o sprawy społeczne i prawa pracownicze z niepokojem szuka alternatywy. W tym procesie, wielu poddało się rozpaczy i zaczęło bronić, od pierwszej tury, „użytecznego głosu” na kandydatury które, choć burżuazyjne, miały szanse pokonać drogą wyborczą skrajną prawicę, tak jak Haddad z PT I Ciro Gomes z PDT. Jest to głosowanie nie z przekonania, lecz z „pragmatyzmu”, przeciw Bolsonaro. To stanowisko, choć emocjonalnie uzasadnione, nie pozwala rozwiązać sytuacji. Przeciwnie, przesuwa koniunkturę coraz bardziej na prawo, osłabiając alternatywy klasy robotniczej i redukuje spór do programu burżuazyjnego i „radykalnego” programu burżuazyjnego skrajnej prawicy.

Znaleźliśmy się w tej sytuacji po długim okresie „współpracy klasowej”, to znaczy, rządu który mówił że jest możliwe pogodzić interesy klasy robotniczej i burżuazji, lecz który tak naprawdę podporządkowywał robotników wielkim kapitalistom. Osiągnął on stosunkowy sukces podczas gdy kraj przeżywał chwile wzrostu gospodarczego (zwłaszcza podczas dwóch rządów Luli), kiedy było możliwym zagwarantować pewne korzyści robotnikom i ludności ogółem, poprzez programy socjalne, bez wywierania wpływu na wzrost zysków burżuazji która, ze swojej strony, okazała się być zadowolona podwójnie, ze wzrostu stop zysku jak i stabilności politycznej.

W tamtym okresie miały miejsce niezliczone strajki powstrzymywane i sabotowane przez aparat związkowy PT, ograniczając zdolność do walki robotników. Ważnym jest powiedzieć, że korzyści przyznane uboższej ludności były tylko nieznaczną częścią całego bogactwa jakie kraj zyskał. Ale dla tych, którzy nigdy nie mieli nic w życiu to nie miało znaczenia ponieważ, w rzeczywistości ich położenie się poprawiło, choć niewiele.

Podczas trwania tego samego okresu pewnych ustępstw, przeżyliśmy takie brutalne ataki  jak reforma emerytalna w 2003, prywatyzacja przedsiębiorstw i banków publicznych, aukcje naftowe i pogłębienie zależności krajów od przedsiębiorstw zagranicznych, i okupacja Haiti, poczyniona na rozkaz Organizacji Narodów Zjednoczonych, która implikowała atak na suwerenność karaibskiego kraju i ciężko zdławiła tamtejszych robotników. Możemy także zobaczyć, że pod naciskiem rząd kolaboracji klasowej jeszcze bardziej skłania się do służenia interesom klasy rządzącej.

Jednakże sytuacja ta zmieniła się gdy globalne kryzysy gospodarcze odbiły się na Brazylii i spowodowały upadek zdobyczy kapitalistów (już w połowie pierwszego rządu Dilmy). By zachować swoją stopę zysku, burżuazja zaczęła żądać cięć wydatków publicznych na usługi społeczne, co ewidentnie odbiło się na warunkach bytowych, i zmianę w prawach które zmniejszyłby „zobowiązania” biznesu wobec pracowników. Tym samym sama PT była zmuszona przez klasę rządzącą z którą była sprzymierzona do promowania takich cięć, i robiła jednocześnie udowadniając że kolaboracja klasowa „działa” tylko wtedy gdy zyski nadal rosną, a kończy się gdy  grożą zmniejszeniem.

Zanim powiedziała, w swojej kampanii o reelekcję w 2014, że nie wycofała by praw „w żadnym razie”, Dilma wkrótce zaczęła ciąć wydatki socjalne, obwiniając te małe ustępstwa i programy socjalne o kryzys gospodarczy razem z bankierem Joaquimem Levy z ministerstwa finansów.

Od tego czasu Kongres i Najwyższy Sąd federalny przeprowadziły zamach stanu, który pozbawił Dilmę władzy i dał ją w ręce [Michela] Temera, ponieważ PT uznano za niezdolną do dokonania „niezbędnych reform” z wystarczającą intensywnością i szybkością z powodu sporów w jego sprzymierzonej bazie. Wszystko to razem z operacją Lava Jato [„Myjnia samochodowa”] jako tłem, którą sektory te chciały jako wymierzoną tylko przeciwko PT by posłużyć się nią jako „kozłem ofiarnym”, i wielkim wzmocnieniem różnych instancji sądownictwa, zwłaszcza Sądu Najwyższego, który zaczął działać coraz bardziej jako gwarant środków „oszczędnościowych” i jednostronnego prześladowania PT, osłaniając rząd Temera i część jego sojuszników. Cały ten teatr miał na celu przyspieszenie rytmu cofania praw.

W procesie tym opinię publiczną kształtowały media, które, w połączeniu z bardziej konserwatywnymi sektorami, próbowały powiązać całe zło rzeczywistości politycznej z PT i zapobiec wszelkiej krytyce lewicowej, która mogłaby powstać w stosunku do partii, ograniczając debatę do korupcji ( jakby to nie było nieodłączną cechą systemu i wszystkich głównych partii) i “nadmiernych” wydatków rządu PT na programy społeczne, bez żadnej krytyki wielkich (bezpośrednich i pośrednich) transferów do bankierów i wielkich biznesmenów, wspieranych przez wszystkie strony i burżuazyjnych polityków. Tak więc opinia publiczna była gotowa zaakceptować projekty oszczędnościowe i znalazł się”winowajca”, który nie był systemem kapitalistycznym, z jego pasożytniczą klasą rządzącą na czele i problemami społecznymi, które on wywołał. W ten sposób została stworzona przestrzeń dla wzrostu grup reakcyjnych i skrajnie prawicowych, w oparciu o moralistyczne i uprzedzone wytyczne, takie jak MBL i Bolsonaro.

PT, próbując sprzedać siebie jako realistyczną dla burżuazji, zrobiła niewiele lub nic, aby zwalczyć zamach stanu (ani też nie zmobilizowała poważnie swoich baz w związkach, aby zapobiec aresztowaniu Luli), ani nie uświadomiła klasie robotniczej postępów reakcji. Do niedawna Dilma, Haddad i Lla osobiście chwalili Lava Jato. To samo dotyczy wzrostu roli sił zbrojnych w społeczeństwie brazylijskim. Na przykład gubernator PT w stanie Bahia, Rui Costa, chce także zmilitaryzować szkoły w swoim stanie. Podczas gdy PT wypowiada punktualnie pewne działania tych instytucji, nadal propaguje absolutne zaufanie do państwa burżuazyjnego i zdolność do pogodzenia się z wielkimi kapitalistami. W swoim przemówieniu w dniu aresztowania Lula oświadczył, że “gdyby nie ufał sprawiedliwości, nie stworzyłby partii politycznej, zaproponowałby rewolucję”.

W pierwszej turze obecnych wyborów PT wspierał puczystowskich kandydatów w 15 stanach, uczestnicząc w blokach z tymi reakcyjnymi partiami i pomagając im się wzmocnić. W tym ostatnim odcinku kampanii Haddad macha ręką do wszystkich reakcyjnych sektorów. Aby zdobyć poparcie kościoła, wystąpił przeciwko legalizacji aborcji. Kilka dni później pochwalił sędziego Sérgio Moro, który był odpowiedzialny za skazanie Luli. PT promuje się jako “rodzinna”, wzmacniając konserwatywne ideologie. Ta polityka jest nie tylko bezużyteczna w walce z reakcją, ale także ogromnym zagrożeniem w obliczu skrajnej prawicy Bolsonaro i jego agentów.

Wielu na lewicy, którzy nazywają siebie socjalistami, po raz kolejny przyczepia się do projektu PT, woląc przekonywać o zaletach nowego rządu PT, próbując nawet “upiększyć” jej politykę i znaczenie w oczach klasy robotniczej. Ogólnie rzecz biorąc, w obliczu reakcyjnego postępu większość lewicy ograniczyła się do obrony coraz bardziej zepsutego reżimu “demokracji” bogatych przez podnoszenie flag, takich jak “wybory powszechne” lub “zgromadzenie ustawodawcze””, lub drogi wyborczej, nie zgłaszając żadnych propozycji dotyczących przezwyciężenia systemu.

Bronimy i walczymy o rozszerzenie demokratycznych praw robotników, takich jak wolność słowa i manifestacji, polityczna i kulturalna, wolność związkowa i organizacja partii. Ale robimy to w perspektywie przezwyciężenia burżuazyjnego państwa i obecnego fałszywego “demokratycznego” reżimu, a nie wiary w szacunek instytucji klasy rządzącej za wyniki wyborcze, normy konstytucyjne czy wolę ludową.

Tak więc istnieje wiele rzekomo socjalistycznych grup, które nawet nie odważą się mówić o socjalizmie w codziennym życiu, jak większość prądów PSOL (w tym nowo powstałego Ruchu Oporu), które w ten sposób przyczyniają się do złudzenia, że reżim burżuazyjny może kontemplować interesy pracowników i pozostawiają rolę alternatywy wobec “wszystkiego, co jest”, coraz bardziej zajmowaną przez skrajną prawicę. Są też te sektory, które twierdzą, że są rewolucyjne i twierdzą, że walczą z fałszywym pojęciem “kolaboracji klasowej”, ale teraz zamierzają wesprzeć kampanię wyborczą PT w “krytyczny” sposób, jak ma to miejsce w przypadku Lewicy Marksistowskiej/ PSOL, PSTU i MRT.

Organizacje socjalistyczne, które proponują bycie awangardą w świadomości proletariatu, powinny jako pierwsze wyjaśnić, że to główne instytucje państwa burżuazyjnego i klasa rządząca są zaangażowane w tę reakcyjną falę i że chcąc się zaangażować razem z nimi, PT przeprowadziłaby wiele z tych ataków i umywałaby ręce od tak wielu innych jeśli dojdzie do władzy. Sam zamach 2016 pasuje do tej logiki. Wielka burżuazja “użyła” rządu Dilmy do realizacji swojego reakcyjnego programu, o ile uznała to za użyteczne, a następnie zorganizowała się, by pozbawić z władzy, gdy nie był już potrzebny i wymagała szybszej realizacji ataków.

Bez względu na wynik drugiej rundy, sytuacja wymaga aktywnego oporu ze strony proletariatu, a także potępienia roli PT podczas rządów fałszywego “pojednania klasowego”, w której proletariat został zaatakowany i powstrzymany, otwierając drogę reakcji. Dziś wspieranie kampanii wyborczej PT odzwierciedla oczekiwania wobec nowego burżuazyjnego rządu, przedstawicielu klasy rządzącej, który, choć łagodniejszy niż Bolsonaro, zaatakuje robotników, ponieważ jego sojusz z burżuazją wymaga tego i nie ma powszechnej kontroli jego polityki po głosowaniu. Z tych wszystkich powodów potwierdzamy nasze stanowisko ogłoszone już od początku tych wyborów, aby głosować nieważnie w drugiej turze między dwoma burżuazyjnymi projektami.

Zwalczać skrajną prawicę i reakcję burżuazji: o front walki robotniczej!

Burżuazja i główne siły państwa będą kontynuować atak na robotników i lud. Przygotowanie do stawienia oporua jest natychmiastowym i pilnym zadaniem. Musimy zorganizować instrumenty do prowadzenia naszych zmagań, bo nawet jeśli Bolsonaro nie wygra, nadal będziemy w koniunkturze ataków ekonomicznych i gdzie wyrazistą część populacji zmanipulują reakcyjne ideały bronione przez tego kandydata; gdzie na ulicach działają grupy faszystowskie; i gdzie siły zbrojne, policja i sądownictwo czują się coraz bardziej pewni, że pokonają wszystko i wszystkich.

Większość lewicy, w swoich wielkich oczekiwaniach co do wyborów zaniedbuje organizację proletariatu do walki. I właśnie w tych wyborach piętrzyły się liczne oszustwa, od zakazu kandydowania dla Luli, po „umycie rąk” sądownictwa wyborczego w sprawie nielegalnych darowizn na kampanię kandydatury Bolsonaro i niekontrolowanego rozprzestrzeniania kłamstw przez sieci społecznościowe. Kiedy sytuacja się pogorszy, będziemy mogli dać się wziąć z zaskoczenia z powodu wiary w “demokratyczny” reżim i jego instytucje.

Warunki, w jakich żyjemy, mają tendencję do pogarszania się; ludność traci wiarę w wybrany rząd; w obliczu braku lewicowych projektów mających na celu zmianę sytuacji, wraz z mediami, które ograniczają zdolność krytyczną obywateli, skrajnie prawicowe propozycje, najbardziej radykalne, najbardziej absurdalne, są coraz częściej postrzegane jako “alternatywy”, “pojedyncze ujście”, jako coś “nowego”.

Ten film zdarzył się podobnie w przeszłości: znużenie reżimami burżuazyjnymi i brak alternatywy lewicowej umożliwił postęp faszyzmu. W dzisiejszych czasach świat jest świadkiem wzrostu skrajnej prawicy na świecie, i tutaj nie jest inaczej, chociaż do tej pory nie ma faszystowskiego ruchu masowego. Kiedy faszyzm zyskuje wystarczającą siłę, nie potrzebuje wyborów, aby przejąć władzę. Bolsonaro może być ucieleśnieniem brazylijskiej skrajnej prawicy w tych wyborach, ale jest tylko obrazem o wiele gorszej rzeczywistości, a wybory nie będą instrumentem do jego pokonania.

Bolsonaro i Haddad to nie to samo. Ten pierwszy jest gotów przynieść porażki z większą szybkością i intensywnością. Temer, w porównaniu do Dilmy, dobrze dowodzi tej kwestii różnicy rytmów. Dlatego chociaż nie popieramy burżuazyjnej kandydatury PT jako alternatywy dla Bolsonaro, z pewnością będziemy uczestniczyć w walkach klasowych, aby odrzucić zwycięstwo skrajnie prawicowe. Ale pomysł “oporu wyborczego” może być jedynie wyniszczającą iluzją. W takich sytuacjach, albo w przypadku nowego prawicowego zamachu stanu, policyjnego zamachu stanu lub faszystowskiego działania, pilnym zadaniem rewolucjonistów jest zmobilizowanie klasy robotniczej do bitwy.

W ramach walki z atakami na prawa demokratyczne i społeczne, będziemy prowadzić dialog z robotnikami w walce, że tylko socjalizm może zagwarantować godne warunki życia i pokonanie skrajnej prawicy, proponując propozycje przygotowujące przyszłą ofensywę przeciwko szefom, bankierom i właścicielom ziemskim. Propozycje te obejmowałyby nacjonalizację dużych przedsiębiorstw i banków pod kontrolą pracowników w celu zagwarantowania wysokiej jakości miejsc pracy, skrócenia czasu pracy i absorpcji bezrobotnych; wzrost płac zgodnie z inflacją; przekazanie ziem i nieruchomości wielkich spekulantów i właścicieli w ręce ludności, która płaci wysokie czynsze lub mieszka na obszarach ryzyka; legalizację aborcji, aby ratować życie milionów kobiet; między innymi. Tylko niezależność klasowa i mobilizowanie lewicowych grup, związków i ruchów społecznych we wspólnych działaniach może wyprowadzić nas z kryzysu w sposób korzystny dla robotników i ludu.

Chociaż pilność chwili jest obecnie utożsamiana e sporem wyborczym, absolutnie konieczne jest myśleć i działać poza nim, ponieważ nawet w mało prawdopodobnym przypadku, gdy Bolsonaro nie zostanie wybrany, reakcyjna i zbrodnicza prawica, w tym faszystowska, nie zdemobilizuje się i nie porzuci ulic; burżuazja będzie nadal domagać się nowych rund wycofania praw, prywatyzacji, wspomaganych przez jeszcze bardziej prawicową legislację, przez Najwyższy Sąd Federalny, który chce zagwarantować legalność wszystkich tych działań, przez policję i siły zbrojne gotowe do represjonowania tych, którzy pozostają na drodze. Ale nawet wewnątrz niego burżuazja jest podzielona co do tego, jak atakować i  kogo i które instytucje powinny być w pierwszej linii dowodzenia. Nic z tego nie zostało postanowione, a to otwiera możliwość działania pracowników.

Dlatego jedynym sposobem uniknięcia miażdżenia naszych praw jest zbudowanie frontu działania, który jednoczy ruchy, organizacje, związki zawodowe klasy robotniczej, aby organizować począwszy od ulicznych demonstracji do strajków, poprzez okupacje i inne metody walki, celem zmuszenia reakcjonistów do odwrotu i pokonania następnej rundy ataków.

Wielu popiera Bolsonaro, ponieważ błędnie wierzą, że zapobiegnie dalszemu pogarszaniu się warunków życia, co oznacza, że walka wokół tego żądania jest kluczem do oderwania istotnej części ludności od tego demagoga (zarówno teraz, jak i podczas ewentualnego rządu). Budowanie takiego instrumentu, tego “frontu walk” (jednolitego frontu) nie jest łatwym zadaniem, jest już bardzo późno i nie zostanie rozwiązane w kilka dni. Ale krajowy dzień strajku w kwietniu 2017 r., masowe demonstracje “Ele não” (port. „on nie”) , między innymi, pokazują, że istnieje silna wola mobilizacji pomiędzy postępowymi sektorami w ogóle a klasą robotniczą, która powinna przewodzić ruchowi.

Musimy skanalizować ten nastrój w skoordynowane i ciągłe działania. Druga strona jest już bardzo dobrze przygotowana i zmobilizowana do atakowania nas, nawet jeśli wewnętrznie nie ma spójności. Nie możemy odstawić szego przygotowania i mobilizacji na bok, aby skupić się na wyborach, ponieważ to nie na arenie wyborczej zapewnimy sobie zwycięstwo. Po wyborach czekają nas ciężkie bitwy, ale nie mamy obecnie odpowiednich sposobów, by sobie z nimi poradzić.

Potęga robotnicza przeciwko reakcyjnemu pędowi!

Do natychmiastowej organizacji bojowego jednolitego frontu organizacji klasy robotniczej, do budowania działań na rzecz nieokreślonego strajku generalnego i do organizowania samoobrony robotniczej przed faszystowskimi atakami!

O rewolucyjną partię robotniczą, która wskaże na prawdziwą alternatywę: on- nie, socjalizm- tak!